Najnowsze badania wskazują, że po pandemii COVID-19 podatność światowej populacji na zachorowanie na grypę zwiększyła się nawet o 60%. W materiale opublikowanym przez amerykański magazyn medyczny The Lancet eksperci wskazują, że może to prowadzić do nawet 4-krotnego wzrostu wielkości epidemii i pięciokrotnie wyższego szczytu zachorowań w sezonie grypowym 2022/23. Jednocześnie w Polsce, w tym sezonie bardzo ograniczono dostęp do szczepień w aptekach, gdyż pacjent nie może skorzystać z refundacji na szczepionkę bez wcześniejszego otrzymania recepty od lekarza. Tym samym droga do szybkiej i wygodnej formy szczepienia bez oczekiwania na wizytę lekarską została po prostu zablokowana.
Z danych Centrum e-Zdrowia wynika, że od początku sezonu 2022/2023 do końca pierwszego tygodnia października tylko 42 906 szczepień przeciw grypie wykonano w aptekach. Farmaceuci mają możliwość kwalifikowania i szczepienia pacjentów, ale nie mogą wystawiać recept, aby wydać szczepionkę. Osoba chcąca poddać się szczepieniu musi najpierw udać się do lekarza po receptę. Często prowadzi to do zniechęcenia pacjenta, który przychodząc do apteki, dostaje informację, że musi poświęcić swój czas na dodatkową wizytę w placówce POZ. Efektem tego jest rezygnacja ze szczepienia. Jest to krok wstecz w stosunku do tego, jak ściezka pacjenta wyglądała w poprzednim sezonie. Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, wynika, że już blisko 700 tys. Polaków zachorowało lub mogło zachorować na grypę. Niestety jak podaje Ministerstwo Zdrowia w październikowych komunikatach dotychczas zaszczepiło się mniej osób niż zachorowało.
„W tym sezonie jak na razie nie mamy problemu z dostępnością szczepionek. Mamy natomiast problem systemowy. Poziom zaszczepienia w aptekach powinien być znacznie wyższy niestety nie pozwalają na to obecne przepisy. Farmaceuci udowodnili, że są doskonałą grupą usprawniającą szczepienia np. na COVID-19. Mogliby wykonywać również znacznie więcej szczepień przeciw grypie i to jednoczasowo ze szczepieniami na koronawirusa, gdyby tylko w pełni umożliwić pacjentom skorzystanie ze ścieżki szczepienia w aptekach. W zeszłym roku poziom wyszczepialności w Polsce lekko się podniósł głównie ze względu na szeroki i prosty dostęp do szczepień przeciw grypie. Dziś znów cofamy się o krok i w pełni nie wykorzystujemy potencjału farmaceutów. Niestety wiele prognoz wskazuje na to, że zima w gabinetach lekarskich może zakończyć się dużymi kolejkami. Konieczne są natychmiastowe działania zmierzające do skracania ścieżki pacjenta do szczepień” — podkreśla Mikołaj Konstanty, Prezes Śląskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej oraz przedstawiciel i członek Farmaceutycznej Grupy Unii Europejskiej.
Eksperci Koalicji na rzecz Szczepień w Aptekach podkreślają, że musimy iść w kierunku pozbywania się barier blokujących dostęp do usługi. Konieczne jest angażowanie farmaceutów w akcje szczepień.
Farmaceuci rozwiązaniem sytuacji
Przykładem kraju, który stopniowo wprowadza takie rozwiązania, jest Wielka Brytania. Poza lekarzami, szczepić mogą tam również wykwalifikowani do tego farmaceuci czy pielęgniarki szkolne. W Wielkiej Brytanii w aptece do szczepienia nie jest też wymagana recepta. Poprzez ułatwienie dostępu pacjentom do usługi, ilość szczepień przeciw grypie wykonywanych w aptekach w Wielkiej Brytanii zwiększyła się z ok. 600 tys. w sezonie 2015/16 do aż 4,8 mln w sezonie szczepień 2021/2022. Wyniki te przekładają się również na wysoki procent wyszczepialności, m.in. wśród grupy osób w wieku 65+, która jest obarczona ryzykiem ciężkiego przebiegu choroby oraz powikłań pogrypowych. Wynosi on aż 82,3% w Wielkiej Brytanii, gdzie w tym samym czasie w Polsce ta grupa była zaszczepiona na poziomie zaledwie 22,6%.
„To my — farmaceuci, którzy szczepią w Wielkiej Brytanii wszystkie osoby pełnoletnie, lekarze rodzinni oraz pielęgniarki — jesteśmy odpowiedzialni za szczepienia pacjentów. Musimy być
dla nich przykładem. Staramy się ich edukować naprawdę dobrze, aby móc ich potem
zaszczepić. Mamy szczepionki przygotowane w naszych aptekach i gabinetach. Jesteśmy gotowi do szczepień” — podkreśla prof. George Kassianos, Kierownik ds. szczepień w Royal College of General Practitioners.
Profesor podkreśla również rolę rekomendacji na każdym szczeblu od ogólnokrajowych po zalecenia w każdym gabinecie lekarza rodzinnego i w każdej aptece, która szczepi.
Czas gra największą rolę
Zdaniem ekspertów w Polsce obecnie liczy się czas. „Od listopada do stycznia możemy jeszcze zachęcać Polaków do szczepień i podnieść poziom kwalifikacji i wykonywania szczepień. W lutym będzie już jednak na to za późno. Będziemy prawdopodobnie tak samo oblężeni jak gabinety lekarskie wydające recepty pacjentom chorym na grypę bądź COVID” – dodaje Konstanty.
Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało pracę nad zmianami w przepisach. „Planowane jest również wprowadzenie zasady, w której kwalifikacja i zaszczepienie będzie podstawą do refundacji wydanej w tym celu szczepionki zgodnie z odpłatnością określoną na obwieszczeniu refundacyjnym”. Na ten moment nie ma jednak żadnych konkretnych decyzji.